Bo! Do tablicy! Chodźże, nie bój się, pokaż no ten twój dzienniczek treningowy z marca. Z marca, nie lutego, nie oszukuj.
Czy wszystkie dzieci widzą? 35 treningów i 1 półmaraton. Prawie 48 godzin w ruchu i 25 tys. spalonych kalorii. Nie próżnowałaś Bo, choć wszyscy wiemy, że było mniej intensywnie niż w lutym. Ale przyjrzyjmy się temu bliżej.
250 km biegiem. No ładnie, chociaż wiesz, że szykując się do maratonu powinnaś dreptać trochę więcej. Rok temu w marcu, gdy przygotowywałaś się do debiutu, zrobiłaś 283 km (!). Booo! Już wówczas miałaś zadatki na cyborga, nieźle, że nikt wtedy cię nie odkrył? No ale uwzględniając obecne multidyscyplinarne uwarunkowania powiedzmy, że bieganie jest na piątkę. Dwa długie wybiegania ponad 3 dyszki, kilka biegów ciągłych, podbiegi, o, nawet i jakieś interwały były. A ty chyba nie lubisz interwałów? Wyglądasz na taką, która za nimi nie przepada. Tym bardziej ładnie. A już najpiękniej było 24 marca. Pobiegłaś ten półmaraton na szóstkę. Najlepiej z całej klasy, pewnie będzie nawet nagroda książkowa na koniec roku.
12 godzin bez kwadransa na basenie. Też ładnie, Bo, a czy to prawda, że próbowałaś już pływ ciągły na 2 km? I zajęło ci to 48 minut? I – dzieci mówiły – że porzygać się do basenu chciałaś po wszystkim? Bo, ty jak zwykle musisz w trupa. Ale nie martw się, popracujemy jeszcze nad wytrzymałością i techniką i być może obejdzie się bez wymiany wody w basenie z twojej winy. Poza tym zamiast czyścić basen lepiej zainwestować w piankę. Mam nadzieję, że już coś szukasz, klikasz i wybierasz. Czerwiec coraz bliżej i przecież w Malborku nie wystąpisz w bikini. Wiem, namawiają cię do tego chłopcy, ale nie słuchaj ich, wkręcają tak każdą debiutantkę. Za basen też piątka. A nawet piątka z plusem, na zachętę.
Rower, rower. Jak ty go nazywasz? Aaa, Cuba. Czy dobrze widzę, że na rowerze trenażerze spędziłaś dokładnie tyle samo czasu co w wodzie? 11 godz. 45 minut. Ciut mało. Chyba wiesz, że to od Cuby zależeć będzie najwięcej i powinnaś bardziej się przyłożyć do treningu kolarskiego. Wiem, zima, wiatr, śnieg i mróz, a na trenażerze nudno, ale inne dzieci jeżdżą. I nie płaczą. Rower do poprawy, koniecznie. Za rower cztery plus.
Bo, a gdzie ćwiczenia? Stabilizacja, brzuchy, pośladki. Nie wklepujesz do Endo czy nie ćwiczysz? Patrz mi prosto w oczy, nie kłam i nie krzyżuj palców. Głośniej, nie mrucz tak pod nosem! Cooo? Że raz ćwiczysz, raz nie ćwiczysz? Ale z reguły nie ćwiczysz? Bo! A kto jakiś czas temu, przed całą klasą deklarował się i obiecywał, że będzie sumiennie i dokładnie ćwiczyć? I zarzekał się, że to żaden słomiany zapał, przenigdy? Bo! Zawiodłam się, i to bardzo. Na jutro 100 razy napiszesz „będę ćwiczyć stabilizację, brzuchy i pośladki”. Albo 200 razy to napisz (długopisem!), może zapamiętasz. Tego się po tobie nie spodziewałam. Naprawdę bardzo się zawiodłam. Wpisuję dużą czerwoną kropkę.
Ale widzę za to 3 dni wolnego. Mam nadzieję, że tu nie oszukiwałaś i faktycznie przeznaczyłaś ten czas na odpoczynek i regenerację. Przyznam szczerze, że w lutym myślałam nawet, aby wysłać cię do pedagoga, może potrzebna byłaby jakaś konsultacja psychologiczna czy coś, ale widzę, że jest ok i zmądrzałaś. Jestem mile zaskoczona i w tej kwestii należy ci się duża pochwała.
I jak ja mam cię Bo ocenić za ten marzec? A co na to klasa? Co dzieci sądzą i jaką ocenę zaproponowałyby dla Bo? Dzieci?