Prezent dla triathlonisty

Z reguły triathlonista wszystko ma. I wbrew pozorom, fajny prezent dla miłośnika gadżeciarskiego sportu jakim jest triathlon, to wcale nie taka prosta sprawa. Zwłaszcza, że sporo sprzętu i sprzęciku w tri to dość indywidualna kwestia i najlepiej, gdy człowiek sam sobie wybierze wg upodobań, mody, rozmiaru oraz rzecz jasna (i święta!) dopasowania do reszty triathlonowego szpeju. Jeśli jednak chcemy zrobić ukochanemu/ukochanej niespodziankę, bo umówmy się, że prezenty ustalane i na zamówienie, to nie są już prawdziwe prezenty, więc jeśli zamierzamy podarować triathloniście coś fajnego i użytecznego, i nie chcemy potem zobaczyć tego na Allegro lub sprzedam w grupie Triathlon (PL), to zaproponowałabym coś z poniższej listy. Przyjazne, użyteczne i bezpieczne.

okok
Sweterek?

Książka

Eee, książkę to on już ma. No ale mimo wszystko proponuję kupić mu jeszcze jedną. Albo książkę stricte metodyczno-treningową (np. „Triathlon. Biblia treningu”, „Triathlon. Plany treningowe”, „Podręcznik treningu z pomiarem mocy”, „Kolarstwo zaawansowane”, „Sportowy trening pływacki”), albo okołotreningową (np. „Waga startowa”, Jak bardzo tego chcesz”, „Psychologia dla sportowców”), albo coś z biografii (np. Chrissie Wellington, Bracia Browlee, Rich Roll czy masa biograficznych historii biegaczy). Wydawnictwa, których ofertę obowiązkowo trzeba przejrzeć to Inne Spacery, Galaktyka i Buk Rower. Najbezpieczniej iść w nowości – jest spora szansa, że tego tytułu nasz szczęśliwiec akurat jeszcze na półce nie posiada.

Sprzęt do pływania

Ale bardzo ostrożnie w tym temacie, gdyż w wielu przypadkach to dość indywidualna sprawa. Można kupić jednak pullboya (zwłaszcza, gdy ten obecnie używany jest „postrzępiony” lub spleśniały), asekuracyjną dmuchaną bojkę na treningi open water, a także duży i pojemny plecak (lub torbę) na treningi pływackie, który oprócz podstawowego wyposażenia, zmieści również łapy, płetwy, picie i niedajboże sprzęt biegowy. Ryzykowne jest kupowanie komuś okularków pływackich, choć można uderzyć w klasykę (np. Zoggs Predator na treningi, Huub Aphotic na open water). Zamykając temat pływacki warto jeszcze wspomnieć o gadżecie, który doda naszemu triathloniście min. 10 pkt do lansu i mocy – duży firmowy (np. Huub, Zone3) ręcznik kąpielowy. Dostawałabym :)

Skarpetki

Nie od dzisiaj wiadomo, że samopoczucie zaczyna się od stóp, a dobre skarpetki kosztują i nigdy ich za wiele. Zeropoint, Compressport, X-Socks – mają w swojej ofercie ciekawe sportowe skarpetki, jest w czym wybierać. Jeśli znamy rozmiar łydki potencjalnego obdarowanego to z pewnością ucieszą go również opaski kompresyjne. Ale uwaga, musimy znać rozmiar. I druga uwaga. Kolor opasek jest bardzo ważny i musi być dopasowany do stroju startowego lub do roweru.
Odrębna i dość śliska sprawa to skarpetki kolarskie. Bo one oprócz kategorycznego dopasowania do koloru butów, muszą mieć jeszcze odpowiednią długość (do ok. 1/3 łydki). Oraz nie zawsze triathloniści lubią być traktowani jak kolarze i vice versa, więc ostrożnie w tym temacie.

Sznurówki samozaciskowe

Co sprytniejszy zawodnik zrobi je sobie sam po wizycie w pasmanterii i wydaniu kilku złotych na gumkę i specjalne zaciski. Jeśli jednak nie jest sprytny, to być może ucieszą go gotowe samozaciskowe sznurówki, dzięki którym nadzwyczaj szybko wzuje buty w T2. Uwaga, dopasowujemy kolor sznurówek do butów lub innych elementów biegowego stroju.
Często przy okazji takich sznurówek, nie wiedzieć czemu, mówi się również o pasku na numerek, że można sprezentować. Jednak z reguły triathloniści paski takie mają więc – moim zdaniem – szkoda to kupować.

Daszek!

Hehe. Sprzęt symbol! :) Chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, że daszek to podstawowe wyposażenie triathlonisty. Na dodatek łatwe do sprezentowania, bo z reguły w rozmiarze unisex. Pozostaje tylko wybrać firmę (np. Huub, Zone3, Zoot, Compressport) i oczywiście kolor. Kolor, który…. Tak! Zgadliście! Musi pasować do stroju startowego, ew. opasek kompresyjnych lub butów.

Kawa

Kawa? No. Ale nie taka zwykła rozpuszczalna czy inka. Tylko Kawa Kona Extra Fancy tzw. kwiat, owoc wulkanu, kawa z Hawajów, miejsca rozgrywania corocznych Mistrzostw Świata na dystansie IM. Triathlonista kawosz z pewnością doceni to subtelne połączenie niezwykłego smaku kawy ze swoją pasją. A do kawy można dobrać tematyczną filiżankę #niemaniemogę i tym samym dodatkowo wesprzeć Nidzicki Fundusz Lokalny oraz inicjatywę #dobropowraca.

Rękawki

Taki niepozorny kawałek materiału, a niezwykle przydatny zarówno podczas treningów kolarskich jak i biegowych. Z racji, iż rękawki to raczej wyposażenie treningowe nie startowe, uwaga, nie muszą być one dopasowane kolorystycznie :) Wręcz przeciwnie, ogrom wzorów i motywów, jakie obecnie oferuje Halfworn, tylko kusi do wybrania czegoś wbrew obowiązującym konwenansom.

Konto premium

Prezent wizualnie mało efektowny, no i trudny do zapakowania, ale z pewnością bardzo użyteczny i przydatny. Dla miłośnika cyferek i wykresów – konto premium Training Peaks lub na Stravie (ew. Endomondo), dla fana jazdy na trenażerze – konto na Netflixie (milion dobrych seriali i filmów do oglądania podczas kręcenia) albo w aplikacji Zwift, która umożliwia wirtualną jazdę na różnych trasach z innymi zawodnikami (uwaga, tu mogą być ważne odpowiednie wymagania sprzętowe, choć z reguły wystarcza czujnik ANT+).

Roller

Czyli taki kawałek styropianu za pomocą którego człowiek masuje pozbijane treningiem mięśnie nierzadko płacząc przy tym lub drąc się w niebogłosy. Idealny dla osoby, której chcemy sprawić ból :) Najlepiej kupić wałek klasyczny (np. BLACKROLL) o umiarkowanym stopniu twardości, chyba, że triathlonista takowy już posiada, wtedy możemy mu sprezentować roller innego kształtu i przeznaczenia.

Voucher na badania wydolnościowe

To w sumie ostatni dzwonek by zrobić badania wydolnościowe, jeśli ich wyniki mają być uwzględnione w okresie przygotowawczym do sezonu, więc prezent w postaci pakietu wiedzy na swój temat (HRmax, VO2max, progi metaboliczne, strefy wysiłkowe + odpowiednie zalecenia treningowe) powinien również ucieszyć naszego triathlonistę.

Tri-pierdoły

Nie są to rzeczy niezbędne, ale jest spora szansa, że wywołają szczery uśmiech na twarzy naszego triathlonisty. Na przykład portfel z karbonu (zCARBONka), triathlonowa lub kolarska biżuteria, imienna naklejka na rower, triathlonowe naklejki z ludzikami na samochód, wieszaki na medale albo coś z gadżetów IM. Ciekawym pomysłem będą też nakrętki na wentyle, które wiadomo, każdy szanujący się triathlonista odkręca od roweru. Zawsze jednak lepiej odkręcić muffinka, cytrynkę lub biedronkę, a nie jakieś czarne i nudne plastikowe końcówki :)

nakr
Nakrętki na wentyle do odkręcenia

UWAGA! NIE KUPUJEMY! 

Bez uzgodnienia z zainteresowanym (chyba, że mamy pewność, że dokładnie ten model, ten rozmiar i rocznik jest obiektem westchnień, o którym BTW słuchamy co wieczór od dwóch miesięcy) – nie kupujemy: strojów startowych, pianek, czepków, butów, okularów słonecznych (chyba, że Oakleye) (ale nie te z Aliexpress), odżywek, trenażerów, dodatków do roweru (w stylu koszyki na bidony, torebki na żele, pompki, liczniki, pomiary i komputerki), ani bardziej zaawansowanego sprzętu (pedały, kask, koła itp.) oraz zegarków. Nie znamy się. To triathlonista wybiera i kupuje sam! Ostrożnie również z ubraniami lifestylowymi, które krzyczą: „I am triathlete” lub „Swim Bike Run” (do wyboru np. tutaj albo tu lub tu) – dla człowieka spoza branży może się to wydawać fajne, ale w tzw. środowisku to nie każdy lubi tak świecić swoją pasją – warto wybadać temat. Bo niektórzy z kolei bardzo to uwielbiają :) Gdy nie znamy planów treningowych i marzeń nie kupujmy egzotycznych pakietów startowych oraz obozów i wyjazdów sportowych. Nie uszczęśliwiajmy też naszego sportowca wyguglaną półroczną opieką trenerską, bo jeszcze mu zrobimy krzywdę. No chyba, że w NeON Team, to można w ciemno brać na rok. Innymi słowy, nie pchamy się z prezentami tam, gdzie triathlonista wie lepiej. Z dala więc od tematów prawdziwego triathlonowego sprzętu, treningów i startów. Dobrze radzę :)

A i tak najlepszym prezentem dla triathlonisty byłaby dłuższa doba oraz umiejętność naginania czasoprzestrzeni. Co nie? Proponuję więc, by chociaż podarować mu tygodniowo godzinę więcej na trening i sen, a także, by szczerze wspierać go w tej pasji. Słuchać, chwalić, potakiwać i rozumieć rzeczy czasem totalnie nierozumialne :) To będzie najlepszy prezent ever. Czego wszystkim triathlonistom z całego serca życzę (ja już dostałam). Ho! Ho! Ho!

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.