Prawie takie same buty (a dokładniej wcześniejszy model: Energy ESM) miał na nogach Kanye West podczas występu w przerwie meczu NBA pomiędzy Chicago Bulls a Cavs w 2015 roku. Ponoć to właśnie wtedy wybuchła prawdziwa i totalna moda na Adidasy z pianką Boost.
Boost to technologia opracowana przez Adidasa we współpracy z BASF, która zapewniać ma amortyzację i sprężystość przy zachowaniu wytrzymałości w szerokim zakresie temperatur od wysokiej odporności na odkształcenie. Składająca się z tysięcy elastycznych kapsułek pianka Boost „oddawać” ma energię, którą wkłada się w odbicie od podłoża. Styropianowe Boosty zadebiutowały w 2013 roku, dziś są już adidasową potęgą i symbolem marki. Charakterystyczną bąbelkową podeszwę widać nie tylko w obuwiu sportowym wielu dyscyplin, ale również w dziesiątkach modeli butów lifestylowych.
Adidas Energy Boost 3 to moja szósta para Boostów. Trochę obawiam się czy nie ostatnia, bowiem do mojego typu stopy odpowiednie są tylko starsze modele Boostów (tak zalecił mi podolog), więc staram się gromadzić je na zapas :) Nie zastanawiałam się więc długo, gdy przy współpracy ze sklepem Footway pojawiła się opcja wyboru właśnie moich ulubionych styropianowych „trójek”.
Model Energy Boost 3 to but treningowy, przeznaczony dla stopy neutralnej, na twarde nawierzchnie. Uwielbiam w nim miękką, bezszwową i pozwalającą stopie oddychać cholewkę (technologia techfit), a także amortyzację, która sprawdza się zarówno podczas wybiegań jak i szybszych odcinków. Dzięki podeszwie wystającej poza stopę, but jest stabilny i bezpieczny. Zintegrowany z wewnętrzną cholewką język nie przesuwa się (bolączka osób z wysokim podbiciem) i dodatkowo wspiera trzymanie stopy, a wydłużony zapiętek ułatwia zakładanie. Trzymaniu stopy sprzyjają również twardsze (acz w miarę elastyczne) plastikowe paski po bokach cholewki.
Podeszwa, tak jak poprzedni model ESM, wykonana jest w 80% z pianki Boost i 20% z pianki Eva (która znajduje się po bokach i na samym przodzie buta). W podeszwie zastosowano system torsion, który zapewniać ma odpowiednie wsparcie śródstopia, ale but ten (dzięki bogu!) nie zmusza do biegania z palców i wybacza błędy w technice biegowej. Zaskakujące, że but z definicji treningowy, bardzo fajnie sprawdza się na treningach szybkościowych, również na bieżni – może to właśnie w takich warunkach do głosu dochodzą elastyczne kapsułki Boost? Przyczepność zgodna z przeznaczeniem buta, nie ma tam więc wielkiego i agresywnego bieżnika, ale but bardzo dobrze sprawdza się na śliskich nawierzchniach, w sumie w Szklarskiej pod Reglami też dawał radę.
Duża amortyzacja, fajna dynamika, dobre trzymanie stopy i atrakcyjny wygląd – to cechy, dzięki którym cały czas trwam przy Boostach. Ale jedynie przy starszych modelach, które w podeszwie mają ten charakterystyczny mostek torsion. Niestety w moim przypadku okazuje się, że lepsze jest wrogiem dobrego – w nowych modelach Boosta moja stopa „pływa”, jest za miękko, za kapciowato. I dodatkowo – tako rzecze podolog – niebezpiecznie dla moich mięśni strzałkowych oraz shin splits, a zdrowie przecież najważniejsze. Pozostaje mieć nadzieję, że tak jak Nike powrócił do produkcji legendarnych pierwszych Air Maxów, tak Adidas nie porzuci starych, a dobrych Boostów 3. Adidasie, słyszysz?
Wpis powstał w ramach współpracy ze sklepem Footway.