Nic już nie będzie takie samo

Jojczyć już jojczyłam. Obawiać się i snuć katastroficzne wizje, snułam. Wizualizować, wizualizowałam. Szykować mentalnie też. Nie skarżyłam się wprawdzie, że kuśtykam i że tylko cud może sprawić (sprawi), by moja prawa nóżka była na czas w pełni sił i zdrowa, ale cóż może dać teraz skarżenie? Wystarczy, że ją oszczędzam, masuję, rolluję, smaruję, rozciągam, tejpuję, chłodzę oraz co wieczór błagalnym głosem proszę, choć ostatnio to chyba bardziej wkurzonym rozkazuję: „Napraw się o nogo! Napraw!”. A ta uparcie wciąż swoje…

Tak więc oprócz dyskusji z nogą, wyczytywania całego internetu o Rzeźniku, malowania paznokci oraz sprawdzania czeklisty: buty? są; ubranko? jest; plecak z żarciem? spakowany; kijki? nie są, bo nie umiem i sobie nie poradzę. Tak więc oprócz odhaczania czterdziestu trzech pozycji na mojej czekliście, spakowania się i wyjazdu w Bieszczady, nie pozostaje mi już teraz nic innego, jak tylko pomodlić się do bustf rozmaitych oraz wspólnie z Krasusem jakiś rzeźnicki kĄkursik zorganizować. Prawda?

Oraz oczywiście wyrazy głębokiego powodzenia przyjmować. Komentarze są Wasze! Dziękujemy.

A konkurs jest bardzo prosty. Wytypujcie proszę różnicę jaka będzie dzielić team Natural Born pĄpkins od najszybszej dziewczyny na mecie XII Biegu Rzeźnika (niezależnie w jakim zespole przybiegnie, kobiecym czy mieszanym) i podajcie swoją odpowiedź albo tutaj w komentarzach, albo u Krasego lub na naszych fejsbukowych profilach pod tym wpisem. Typowania zbieramy do piątku (6 czerwca) do godz. 3.00 rano. Potem już przecież nie możecie myśleć, bo całą głowę zaprzątniętą będziecie mieć kibicowaniem, a ręce zajęte trzymaniem kciuków, nie? Postaramy się, aby jakaś relacja live była na profilu Natural Born Runners.

Osoba, która najtrafniej wytypuje wynik otrzyma mega fajne kompresyjne opaski ZeroPoint, a wśród pozostałych osób biorących udział w konkursie rozlosujemy drugą parę takich opasek! Czy wspominać muszę, że w takich podkolanówkach wygrywa się Ultramaraton Podkarpacki? No. Zwycięzcy oczywiście dobiorą sobie indywidualnie rozmiar i kolor (jasne, że różowy).
Zero

A skoro już o konkursach mowa, to jeszcze pora ogłosić werdykt dotyczący zabawy „Szczęśliwi biegają…”. Różnych próbowaliście podstępów, by zyskać uznanie jury… Było o BO (to oczywiste, niemalże jak warunek konkursu), o rozpierdalaniu kiosków, Korsarzach, o 666!, o jedzeniu i błogości, jaką daje bieg za fajną biegaczką… Trudno wybrać jedną, najlepszą odpowiedź. Naprawdę trudno i teraz na dodatek strasznie mi szkoda wszystkich, którzy nie wygrali… Smutek. Więc standardowo jak na kobietę, która nie potrafi zdecydować czy A czy B przystało, wybieram A i B :) I dwóch mamy zwycięzców! A książki ufundowane przez Wydawnictwo Galaktyka pt. „Szczęśliwi biegają ultra” wędrują do:

  • Ultraski, za odpowiedź, która przyznam, trochę mnie łupnęła (chyba jednak nie jestem jeszcze gotowa na ultra):

Szczęśliwi biegają… ultra, BO porywając się na dłuższy dystans trzeba mieć wiele rzeczy poukładanych. Nie piszę tu bynajmniej o klepkach w głowie, BO o to u ultrasów przecież bardzo trudno ;) Raczej o kwestiach relacji ze sobą samym i światem. Jak wiadomo ultra biega się głową, a ta musi być na trasie naszym sprzymierzeńcem. I ten stan symbiozy ze sobą i innymi można chyba nazwać przedsionkiem szczęścia :) A potem to już tylko góry, lasy, piękne widoki, pot, czasem trochę krwi i łzy szczęścia na mecie. Żyć, nie umierać :)

P.S. Żartowałam. Wiadomo, że szczęśliwi biegają, żeby jeść Korsarze! (no! to już lepiej! przyp. BO)

  • Bartka, za odpowiedź:

Szczęśliwi biegają… BO szczęścia nigdy za wiele.

Dziękuję wszystkim za udział w konkursie i zachęcam do rzeźnickiego typowania. Ultrasko! Bartku! Skontaktujcie się ze mną (w piątek od godz. 3 rano przez kilkanaście godzin mogę być zajęta) i ustalimy szczegóły dostawy książek. Mam nadzieję, że spodobają Wam się równie bardzo jak mi.

Tymczasem wracając do.

Ja. Krasus. #WyzwanieNBR. Ja i Krasus w Wyzwaniu NBR. No to sru! Przybywamy więc! Pokorni, mali, niepewni i przestraszeni. Gotowi na błoto, upał, deszcz i wiatr. Otwarci na nowe doświadczenia, wewnętrzne dialogi i bluzgi.

A 6 czerwca już nic nie będzie takie samo… Natural BOrn pĄpkins.

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.