Skoro knajpy noszą już moje imię, a na rynku dostępne są telefony sygnowane marką RunBo. Skoro nawet udało się mi wygrać Ultramaraton Podkarpacki, to chyba już pora na prawdziwą stronkę, nie?
A więc oto ona. Super Bo w nowej kiecce :) Oczywiście możecie uważać, że zbyt różowa ta kreacja i za dużo falbanek, ba, nawet możecie swoje dąsy w komentarzach umieścić (prosię! cały czas coś klikamy), nie zmieni to jednak faktu, że jest i będzie tu inaczej. Choć oczywiście tekstowo bez żadnej rewolucji. Dotychczasowy standard: relacje, treningi i dziwne historie o moim triathlonie i bieganiu. Żadnych tam wymądrzeń, wpisów kulinarnych lub motywacyjnych, absolutnie nic o zdrowym stylu bycia… Człowiek nie jest taki, by sobie jedyne życie marnował na te rzeczy :)
A więc zapraszam na „Przygody Super Bo”. Usiądźcie wygodnie, przygotujcie popcorn, korsarze i dużo chusteczek do smarkania!