Pozycjonowanie Kuby
Byłam i nie byłam przekonana do tego bikefittingu (dla niewtajemniczonych – dopasowania ustawień roweru dokładnie do człowieka za pomocą specjalnej technologii np. Retül). Z jednej strony wszyscy mówią, że warto. Że „po” już nic nie jest takie samo, że opłaca się wydać kilka stówek, bo przecież rower w triathlonie najważniejszy, a i podczas treningów spędza się na nim najwięcej czasu. Poza tym te moje kończyny i szyja takie długie, czasem miałam wrażenie, że chyba faktycznie nie do końca pasujemy do siebie z Kubą, zwłaszcza, że po dłuższym kręceniu oprócz sławnego już tyłka oraz bolących podeszw, czułam też kark i plecy. Z drugiej strony jednak, czy leszcz potrzebuje bikefittingu? To tak jakbym sobie aerokask ubrała, albo karbonowy dysk zamiast tylnego kółka zamontowała. Może wystarczy zmiana siodła, poza tym twardym trzeba być nie miękkim i „zaprzyjaźnij się bólem, już nigdy nie będziesz sam”. A oni wszyscy zachwalają ten bajkfiting ponieważ sobie ten wydatek racjonalizują, a tak naprawdę odczuwają wielki dysonans pozakupowy, więc szkoda kasy, lepiej uskładaj sobie Bo na dziewięćsetdziesiątkę :)