po pierwsze byś była zdrowa.
Poza tym, aby za rok było tutaj mnóstwo fantastycznych, zapierających dech w piersiach relacji z biegów.
Abyś jak najmniej (choć troszkę może być) pisała o lenistwie, o niechcemisię i beznadziejniemiwrożowym.
Aby nigdy nie pojawiło się tutaj słowo „kontuzja”, a jak najwięcej, do wyrzygania wręcz, niech powtarza się i powtarza „życiówka”.
Abyś w swej kolekcji zgromadziła tak wiele dużych i ciężkich medali, że trudno będzie zrobić Top Medals.
Możesz też ciut rzadziej pisać, że jesteś boska (choć jesteś). Nie każdy to lubi i jeszcze przestaną czytać.
Aby podbiegi się nie dłużyły, by nie było strachu na zbiegach, za to na szczytach zawsze radość i wspaniałe widoki.
Aby tyłek od siodełka mniej bolał i kraul choć trochę stracił na swej śmieszności.
Aby nie było kryzysów, skurczów, odwodnień i schodzących paznokci. I abyś o rozciąganiu zawsze pamiętała.
Abyś znowu deskę potrafiła robić godzinami. Na jednej ręce.
I jeszcze abyś się lepiej i mądrzej odżywiała. Słodycze to nie węgle, przecież wiesz.
Aby w lecie nie było tak gorąco, jak zimno potrafi być w zimie. I aby pogoda nigdy nie była pretekstem, by zrezygnować z treningu.
I generalnie, aby to wszystko jakoś biegło. Przynajmniej tak jak w tym roku ;)