Trudno w aspekcie biegania pisać o tej książce. Choć jest ona o sportowcu: o Louisie Zamperinim – amerykańskim biegaczu, którego świetnie zapowiadającą się karierę przerwała II wojna światowa. Trudno w aspekcie biegania pisać o tej książce, gdyż jest to opowieść (prawdziwa) o czymś znacznie potężniejszym i ważniejszym. Z jednej strony – o ludzkiej sile, tytułowej niezłomności, wierze i wytrwałości. Z drugiej – o okrucieństwie, cierpieniu i złu, jakie człowiek zadać może człowiekowi. I o przebaczeniu.
Nigdy nie przepadałam za książkami wojennymi, nie fascynowały mnie opowieści o konfliktach zbrojnych, o poświęceniu i śmierci w imię sprawy, bombardowaniach, desancie czy ruchu oporu. Ale ta książka jest inna. Czy dlatego, że bohater ma duszę sportowca i biegacza, w którą niejako z definicji wpisana jest walka, upór i siła? Być może.
Louis Zamperini – syn włoskich emigrantów, w młodości sprawiający kłopoty wychowawcze urwis, a potem utalentowany biegacz, który jednak dopiero z czasem dojrzał do pracy nad sobą i do ciężkich treningów. Rekordzista na 1 milę w rozgrywkach amerykańskich szkół średnich, olimpijczyk z Berlina 1936 r. (bieg na 5000 m) oraz wielka nadzieja olimpijska dla Stanów Zjednoczonych w 1940. Louis nie stanął jednak na olimpijskim podium – wstąpił do armii, został lotnikiem. I zwycięstwa jakie odniósł na wojnie i w swym dalszym życiu były znacznie większe od tych wybieganych na bieżni. Nie poddał się podczas 47 dni dryfowania po Oceanie w podziurawionej tratwie otoczonej przez rekiny oraz statki wroga, nie uległ psychopatycznemu strażnikowi w japońskim obozie jenieckim, który go maltretował i gnębił psychicznie, zwyciężył z depresją i alkoholizmem po zakończeniu wojny. I potrafił wybaczyć. A na swoje 81 urodziny pobiegł z pochodnią przed rozpoczęciem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano…
Chyba każdy czytając tę książkę choć raz zada sobie pytanie: Czy byłbym skłonny tak walczyć? Skąd czerpałbym siłę pozwalającą tak głęboko wierzyć w dobro i wybawienie? Czy ja potrafiłbym być tak niezłomny?
Jeśli kiedykolwiek wydawało Ci się, że przebiegnięcie maratonu to zwycięstwo nad sobą i swymi słabościami; jeśli zdarza Ci się z dumą myśleć o swojej wytrwałości i walce z przeciwnościami losu; jeśli sądzisz, że potrafisz być niezłomny – wiedz, że się mylisz. Przeczytaj tę książkę…
[Laura Hillenbrand: Niezłomny: opowieść o przetrwaniu, sile ducha i wybawieniu. Kraków, 2011]