Od trichloroetenu do triathlonu – „Najlepszy”

Trichloroeten (trichloroetylen) – organiczny związek chemiczny, chlorowa pochodna etenu (etylenu). Bezbarwna ciecz, niepalna, o charakterystycznym zapachu. Płyn tri dawniej stosowany jako rozpuszczalnik tłuszczów: do ekstrakcji i odtłuszczania czyszczonych powierzchni (np. przed klejeniem czy malowaniem), obecnie zaprzestano go używać z powodu silnych właściwości narkotycznych oraz rakotwórczych.

Triathlon – wszechstronna dyscyplina sportowa będąca kombinacją pływania, kolarstwa i biegania. Zawodnik kolejno płynie, jedzie na rowerze i biegnie, a czas końcowy obejmuje również zmianę stroju i sprzętu sportowego.

Co wspólnego rozpuszczalnik tri może mieć z triathlonem? Całkiem sporo.

Od odurzania się właśnie płynem tri, zażywania lekarstw i palenia biełomorkanałów rozpoczęła się narkotyczna jazda Jerzego Górskiego. Potem były kradzione z aptek ampułki z morfiną, a dalej ćpanie totalne tj. polska heroina, kompot otrzymywany ze słomy makowej i wstrzykiwany dożylnie w coraz większych dawkach. Zabawy w ciuciupabkę z milicją, areszty, więzienia. Pobyty w szpitalu psychiatrycznym, detoksy, ucieczki, ponowne narkotyczne ciągi i staczanie się po równi pochyłej. 14 lat! Historia w tym momencie bardzo smutna, ukazująca człowieka samotnego, zniewolonego uzależnieniem, zbuntowanego, niedowartościowanego. Która potem przeradza się w opowieść o wielkiej sile, uporze, motywacji i marzeniach. O sukcesie.

Filmowy i prawdziwy Jerzy Górski. Fot. https://igimag.pl/

Trudno porównywać i zestawiać ze sobą film i książkę, obydwa pod tym samym tytułem „Najlepszy”. Film jest obrazem artystycznym, zainspirowanym jedynie postacią Górskiego. Z wieloma przerysowaniami, uproszczeniami, miejscami mocno hollywoodzki (np. nauka pływania Ewy, walka Jurka z demonami), ale przekazem bardzo wymownym, zachwycającym i wg krytyków filmowych, jednym z lepszych polskich obrazów ostatnich lat, ze świetną obsadą i genialnymi kreacjami aktorskimi. Nie sposób się nie zgodzić – film porusza! Po wyjściu z kina masz w sobie i wstręt i pogardę, i zachwyt, podziw, szacunek, a także sporą motywację do walki o własne marzenia i plany.

Książka opowiada znacznie więcej. Aż chciałoby się zapytać twórców filmu czemu tak wiele epizodów z życia Górskiego pominęli w kinowej ekranizacji. Łukasz Grass, autor biografii, znany w środowisku tri nie tylko jako dobry zawodnik, ale też autor „Trzech mądrych małp” i ojciec dyrektor Akademii Triathlonu, poświęcił na jej napisanie 3 lata. W tym okresie nie tylko zaprzyjaźnił się z głównym bohaterem. Ale przede wszystkim zbierał materiały, rozmawiał z ludźmi, którzy pojawili się w życiu Jerzego Górskiego i wywarli wpływ na jego losy, analizował dane historyczne dotyczące ówczesnych zjawisk społecznych i kulturowych. Przez co udało mu się w bardzo wnikliwy i przekonujący sposób ukazać losy bohatera wraz z wszystkimi uwarunkowaniami lat 70-tych, a potem schyłkowego okresu PRL-u.

Kadr z filmu. Fot. R. Palka / materiały prasowe filmu „Najlepszy”

Bardzo dobrze się to czyta. Nie ma „nudnych opisów przyrody”, które najlepiej przekartkować, w zasadzie każda strona, każdy rozdział tej historii niesie ze sobą coś fascynującego i nie pozwala przerwać lektury. Bez nudy. Co najwyżej, można tylko oderwać wzrok od tekstu, by stwierdzić, że to jest kurwa niesamowite, że działo się naprawdę.

Nakreśloną przez Grassa sylwetkę Jerzego Górskiego, nie da się nie lubić. Współczujemy mu w najgorszych momentach, mówimy „nie, nie rób tego”, gdy znowu sięga po strzykawkę, kibicujemy w wyjściu z nałogu, a potem w jego wielkiej sportowej przygodzie. Jerzy Górski jawi się nam jako krnąbrny, niezwykle uparty, trochę ześwirowany nawet, a przy tym inteligenty, pomysłowy i dowcipny facet.

Pływanie, rower, bieg. Pływanie, rower, bieg. Nie umiem pływać. Nie mam roweru. Kiepsko biegam… Może coś z tego będzie. 

Widzowie, którzy po obejrzeniu filmu czuli niedosyt wątków sportowych i treningowych, teraz będą usatysfakcjonowani. Sportowe doświadczenia i triathlonowa pasja Łukasza Grassa niewątpliwie pomogła mu w nakreśleniu kształtu przygotowań treningowych i poszczególnych startów Górskiego. A był to ogromny nakład pracy sportowca! To ta praca, w połączeniu z nieziemską wydolnością, nad którą ponoć głowił się ówcześnie niejeden lekarz, a także wrodzonym uporem i skłonnością do skrajności zaprowadziły go na szczyt. Niektórzy powiedzą, że nic w tym niesamowitego, ot, zamienił jeden nałóg na drugi i potrafił się w nim zatracić równie intensywnie jak w ćpaniu, co w sumie też jest prawdą. I że 24h z hakiem na Double Ironmanie to przecież żaden wynik, dodadzą. Inni spytają, czy bez narkotycznej przeszłości, a dokładniej bez tej ogromnej siły, która pozwoliła mu wyjść z nałogu i jakby zdefiniowała go na nowo, Górski osiągnąłby to, co osiągnął?

Fot. R. Palka / materiały prasowe filmu „Najlepszy”

Ja jednak dumam nad innym aspektem tej historii – „na przypale albo wcale”. Bo Górski tak właśnie postrzegał życie i jeśli coś robił: narkotyki, alkohol, sex, papierosy, a potem sport i edukowanie w zakresie profilaktyki, to zatracał się w tym całkowicie. Od ściany do ściany. A to – wbrew pozorom – jest przecież rozwiązaniem najprostszym z możliwych. Gdy wybory są proste, czarno-białe i bez odcieni szarości, obrana ścieżka jasna i konkretna, a „odpłynięcie” w obranym kierunku daje przyjemność, zapomnienie i oderwanie od realnego świata… Bez względu na wszystko. I bez konieczności szukania oraz balansowania wokół „złotego środka”. Rozwiązanie najprostsze, ale czy – nomem omen – najlepsze? Na szczęście, każdy z nas ma inną definicję „najlepszości” i nie zawsze droga do niej opierać się musi na takim hardcorze i skrajnościach totalnych.

A wracając do książki, czy ma jakieś wady? To oczywiście subiektywne odczucia, ale czasem miałam wrażenie, że pisana była na raty i że nie do końca zadbano o spójne połączenie poszczególnych fragmentów. Powtarzają się pewne figury stylistyczne (np. chęć przekroczenia linii mety z uniesionymi rękoma jak Niemczak) podczas, gdy po prostu można się było do nich odnieść, za dużo jest również określeń w stylu „to ja, narkoman, który ćpał przez 14 lat, po 6 latach od odstawienia, zostałem mistrzem świata” – wiemy o co chodzi i nie ma potrzeba podkreślać tego w każdym rozdziale. Na kartach widać również przyjaźń Grassa z Górskim, w niektórych miejscach książka powinna być wg mnie chyba trochę ostrzejsza, w innych bardziej oszczędna jeśli chodzi o pochlebstwa – tutaj ona się chyba miała po prostu Jurkowi spodobać. Idealnie natomiast wyważone są wątki i akapity stricte motywacyjne, za którymi osobiście nie przepadam i za co Autorowi szczerze dziękuję. Ta opowieść broni się sama i nie ma konieczności obudowywać jej coelhowymi mądrościami.

Mój egzemplarz książki z autografami Jerzego Górskiego i Łukasza Grassa

Zarówno książka, jak i film, ukazują niezwykłą historię. Człowieka słabego i równocześnie bardzo silnego. Przedstawiają też meandry uzależnień, które uczynić mogą z człowieka zarówno wygłodzonego, słaniającego się na nogach zombie, jak i wielkiego, niebiorącego jeńców zwycięzcę. Udowadniają ponadto, że bez względu na to, jak bardzo jesteś silny/słaby i do czego w życiu zmierzasz, wiele zależy od ludzi, których spotkasz na swej drodze lub których o pomoc poprosisz. Dobrych ludzi! I to – obok ukazania potęgi ludzkiego ciała i głowy – jest mega pozytywnym przesłaniem „Najlepszego”.

Obejrzyjcie i przeczytajcie koniecznie! Choć chyba lepiej w odwrotnej kolejności.

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.