Zwyczajny niezwyczajny triathlon. „sMentor” – mikrorecenzja

Dawno nie czytałam tak pięknej i mądrej książki o triathlonie. Oraz opowieści o życiu z triathlonem w tle. Ba. Ja chyba nawet nigdy takiej książki nie czytałam!

Nie wiem czy ujęła mnie dlatego, że wyszła spod pióra osób, które w większości znam (i podziwiam) (teraz po lekturze, podziwiam jeszcze bardziej). Czy dlatego, że dotyczy tak bardzo namacalnych i bliskich mi zdarzeń. Lub że – z jednej strony porusza problemy, które sama mam i przeżywam, a z drugiej – w tak odmienny sposób pozwala spojrzeć na sport, pasję i dążenie do celu. Bo, że z racji osoby, której pośrednio dotyczy – MKON i jego mentorowy program, w którym przyszło mi uczestniczyć w tegorocznej edycji; MKON: mój triathlonowy autorytet i idol – to już na pewno! :)

2016-06-15_130933
KLIKNIJ BY POBRAĆ E-BOOKA

O motywacji, próbach definiowania pasji, o porażkach, które uczą nas więcej niż sukcesy, o rodzinie, rywalizacji, spełnieniu, podróżach, szczęściu i celach. O organizacji, logistyce, której nie powstydziłby się szef Fedexa, naginaniu czasu. Wyrozumiałości i miłości bliskich oraz sportowych przyjaźniach mocniejszych niż klej do szytek. O konsekwencji, ciężkiej pracy i cierpliwości. Kurde, niby to oczywiste, sama przecież siedzę w tym po uszy i czasem wygrzebać się nie mogę, ale jednak, gdy człowiek czyta o tym w aspekcie historii innych ludzi, i to tak pięknie opisanych historii, to normalnie ciary.

Jeszcze za czasów, gdy miałam telewizor i był on (true strory) rozmiarów prawdziwego telewizora, nadawano hihi w telewizji pamiętam taki program „Zwyczajni niezwyczajni”. O ludziach na pozór zwykłych, spokojnych i niczym nie wyróżniających się z tłumu, którzy jednak potrafili dokonywać rzeczy niesamowitych. I o takich właśnie zwyczajnych niezwyczajnych triathlonistach jest ta książka.

Nie, nie ma tutaj usystematyzowanej wiedzy jak złamać piątkę na połówce ajrona lub przekonać żonę, że ten triathlon to naprawdę fajny jest (nie uwierzy). To zbiór historii. Takich esejów, opowiadań czy wspomnień z nutką autorefleksji po co nam to wszystko. A klamrą spinającą je w całość jest osoba Marcina Koniecznego – Pana Emkona, który na podstawie własnych doświadczeń sportowych i życiowych, a także przy wykorzystaniu (nie wierzę, że tak nie jest!) sztuczek coachingowych pomaga, mentoruje i doradza jak być lepszym triathlonistą i człowiekiem.

Czytając te opowieści, Marty, Suchego, Jeża, Patryka, Radka czy Krasusa, wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, a jaka jest twoja historia Bo? Co definiuje ciebie jako sportowca? Czym dla ciebie jest triathlon i praca włożona w jego uprawianie. I przysięgam, że nie wiem. A już na pewno nie potrafiłabym tak ładnie, tak obrazowo, szczerze i świadomie opisać za jednym zamachem całą tę moją przygodę z triathlonem. I dlatego musicie czytać mnie w odcinkach:) Wcale bez gwarancji, że mądrze.

Koniecznie przeczytajcie tę książkę. Poznajcie zwyczajny niezwyczajny triathlon oraz historie super ludzi. Gwarantuję, że po lekturze zyskacie nową moc, dodatkową motywację oraz chęć pomocy innym. A i wzruszycie się i zapłaczecie też nie raz! Sprawdzone.

Książka w formacie .pdf do pobrania tutaj.
A więcej o mentorowym programie MKONA – tutaj.

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.