Wojna na 400 m. Drużyna Korsarza wzywa!

Oj, stęskniliśmy się wszyscy za wyzwaniami i rywalizacją, prawda? Nic przecież nie sprawia tak wielkiej przyjemności jak dokopanie rywalowi. Aaa? A że przy okazji poprawiamy swoje własne osiągi, mamy większą motywację w „dążeniu do”, zdobywamy najlepsze argumenty w walce z wymówkami, to już sprawy drugorzędne. Najważniejsze, by wygrać! Dokopać! Być lepszym niż on! I pokazać wszystkim, kto tu tak naprawdę rządzi.

A więc w duchu tych szczytnych idei rozpoczynamy nową zabawę. Tym razem wspólnie z Krasusem zabieramy Was na basen! I to nie tylko triathlonistów zabieramy. Biegaczy, takich stricte biegaczy również. Pływanie będzie dla Was świetnym treningiem uzupełniającym, angażującym różne partie mięśniowe, a czasem też dobrym ćwiczeniem rozluźniającym lub po prostu aktywnym wypoczynkiem (hehe, jakby istniało coś takiego:)) No! Więc, nie marudzić, że nie lubię, że zimna woda, że basen daleko bądź nie umiem kraulem, tylko wciskać się proszę ładnie w czepek, napluć w okularki i do dzieła.

Poza tym, czy jest coś przyjemniejszego, gdy wczesnym rankiem (za oknem jeszcze ciemno, a tobie śni się słoneczna plaża) musisz wstać spod miękkiej i cieplutkiej kołdry, potem skrobać szyby po omacku, a następnie o 6.05 zanurzyć się w lodowatej wodzie na basenie. No czyż jest coś piękniejszego? Pływamy więc, drodzy państwo, pływamy! I ścigamy się na 400 m.

wojnana400a

To znaczy przede wszystkim ja z Krasusem się ścigam (o tym za moment), Wy rywalizujecie sami ze sobą, choć oczywiście nikt nie zabrania Wam dobrać sobie wirtualnego rywala. Jak to wszystko wygląda? Otóż najpierw dołączamy do wydarzenia na Facebooku. Potem, tj. w tym tygodniu (!) robimy test na basenie na dystansie 400 m (8 długości na basenie olimpijskim, 16 na zwykłej 25-ce). Dokumentujemy to jakoś (np. zdjęcie zegarka czy stopera, zdjęcie Waszych stóp w kubotach tuż po wyjściu z wody lub selfie z panią z kasy), publikujemy na stronie wydarzenia i – uwaga teraz najważniejsze – deklarujemy o ile chcemy się poprawić na tym dystansie w styczniu 2016 roku. Bo zabawa ma na celu doskonalenie również Was i trwa do początku przyszłego roku. Mało czasu! Mało! Przykładowo, teraz 400 m pływam w 8 minut i 20 sekund, za trzy miesiące chcę osiągnąć wynik 7:45 i bach! zdjęcie pomarszczonej, umordowanej pływaniem stópki. Lub bez zdjęcia jak wolicie. A w tzw. międzyczasie chwalicie się treningami i osiągami na stronie wydarzenia (#wojnana400m) oraz dokumentujecie wszystko na Endomondo (dodajecie ręcznie lub zgrywacie z zegarka trening „pływanie”). Ok?

Wszystkie style dozwolone, nawet piesek (btw świetne ćwiczenie na czucie wody), ale po cichu to namawiam Was również – zwłaszcza na początku naszej zabawy – na kilka lekcji z instruktorem. Pływanie to szalenie techniczna dyscyplina sportu, lepiej poświęcić teraz kilka godzin na powtarzanie żmudnych ćwiczeń niż potem popadać w depresję (sprawdzone) na skutek braku widocznych postępów. To co, chyba kumacie już, że to jest DET MOMENT? Czujecie, że to TA CHWILA, by wreszcie podciągnąć się w pływaniu na sposób inny niż tylko nabieranie wypornościowych, foczych kształtów?

A teraz kilka słów o Wojnie na 400 m pomiędzy mną a Krasym. Mamy chęci, by ze sobą walczyć. Mamy doświadczenie w tej materii, mamy możliwości (choć nierówne, bo Krasus trenuje z Trinergy i na 50 metrowym basenie) oraz ambitne cele triathlonowe na rok 2016, co jest (przynajmniej dla mnie) mega motywacją. Aleale! POTRZEBUJEMY JESZCZE WASZEGO WSPARCIA!!! Oczywiście ja potrzebuję większego, bo taka mała jestem i słaba, i jeszcze chorą jaknogę mam oraz mieszkam na końcu świata… Tak więc potrzebujemy wsparcia, również w zakresie wyboru miejsca, gdzie odbędzie się ostateczny pojedynek: Krasus vs Bo na dystansie 400 m.

Kompletujemy więc drużyny, które wspierając nas, równocześnie rywalizować będą ze sobą na Endo w czasie „aktywnych minut” spędzonych na basenie. Wyniki rywalizacji: Korsarze vs. chipsy, czyli kto szybciej przepłynie 400 metrów? na bieżąco można śledzić tutaj na Endo. Kapitan zwycięskiej drużyny wskaże miejsce wyścigu na 400 m pomiędzy mną a Krasusem. Krasus, jakby Ci to powiedzieć, pakuj się do Rzeszowa!

A drużyny są dwie (można przystąpić tylko do jednej)

Drużyna Chipsa (wspieram Krasusa)

Drużyna Korsarza (wspieram Bo)

Oczywiście dołączacie do Drużyny Korsarza. Nie muszę chyba tego jakoś specjalnie tłumaczyć?

Aha. I z pewnością warto opisać jak sytuacja w czasach na 400 m pomiędzy mną a Krasusem przedstawia się teraz. Na razie wygrywa Krasus z wynikiem 7:17 (choć mam wątpliwości, czy nie robił tego testu w brodziku), ja wyrobiłam się w 7:29, ale to dopiero początek mojej drogi… I spokojnie stwierdzam, że jest jeszcze z tego sporo do urwania. Na przykład wczoraj pływaliśmy 800 m, z czego ostatnie 25 m motylkiem (parodią motylka) i wykręciłam 14:37. Dzielone na dwa daje 7:18. O proszę. Generalnie o moim pływaniu to napiszę coś oddzielnie, bo naprawdę jest o czym opowiadać…

Czyli powtarzam instrukcję obsługi raz jeszcze:

1. Decyzja, że pływam / poprawiam się na 400 m / kibicuję.

2. Dołączam do wydarzenia „Korsarze vs. chipsy, czyli kto szybciej przepłynie 400 metrów?” na FB.

2. Wybieram uczestnictwo w jedynie słusznej drużynie na Endo (TU lub TU).

3. W tym tygodniu płynę test na 400 m, chwalę się wynikiem na stronie wydarzenia oraz deklaruję o ile chcę się poprawić. Oczywiście nikogo do niczego nie zmuszamy, ale w grupie siła i naprawdę wspólnie łatwiej jest osiągać sukcesy i się motywować, serio mówię. Poza tym, teraz jest ta chwila.

4. Pływam, doskonalę się i poprawiam, pływam. I nabijam upływane minuty na konto wybranej drużyny.

5. 31 grudnia 2015 r. – zakończenie rywalizacji drużynowej. Kapitan zwycięskiej drużyny wskazuje termin i miejsce ostatecznego pojedynku: Korsarz vs. Chips, tzn. Bo vs. Krasus.

6. Styczeń 2016 – test sprawdzający dla uczestników rywalizacji. Osoba, która zrobi największy postęp w pływaniu na 400 m oraz osoba, która będzie najbliżej swojej październikowej deklaracji otrzymają nagrodę niespodziankę.

Oczywiście gramy fair, przystępujemy tylko do jednej drużyny, na Endo wpisujemy tylko treningi, które się odbyły, a od osiąganych czasów nie odejmujemy sobie minutki :) Co nie znaczy, że nie można Krasusowi ręcznika na basenie schować lub zszyć mu nogawek w kąpielówkach, tfu w jednoczęściowym stroju damskim…

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.