Masz cztery nowe wiadomości

Mam jedną dobrą i jedną złą wiadomość. W zasadzie to nawet dwie dobre, szkoda tylko, że tutaj plusy nie znoszą minusów, szczególnie, gdy jak tak teraz patrzę, to ja nawet (ha!) trzy dobre wiadomości mam. I jedną złą.

Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że w miniony weekend podczas triathlonu w Przechlewie, doszło do pierwszego historycznego spotkania wszystkich (cterech) założycieli drużyny Smashing pĄpkins. Bo wiecie, że sukces ma matkę i trzech ojców, nie? Ojtam, że matka ciut kulawa (o tym później), a ojcowie już z zakolami, ważne że się wreszcie spotkaliśmy. I wspólne zdjęcie sobie na snopku zrobiliśmy. Oraz nad rozwojem Rodzinki debatowaliśmy :)

Oto i oni. Ojce i matkowie Smashing pĄpkins: Wybiegany, Krasus, Bo i Błażej. Fot. Telefon Błażeja

Jakby tego było mało, to w Przechlewie zebrała nas się całkiem fajna gromadka, kibicować było więc kim i komu. Naprawdę wiele się działo, o czym niewątpliwie na blogach Krasusa, Błażeja, Wybieganego, Marii, Jędrka, Michała, czy nawet Kgb (nie, tutaj raczej nie) przeczytacie. Bez sensu się powtarzać pisząc jak to było bosko i śmieszno, że sport to oprócz wyników i rywalizacji, przede wszystkim emocje, zabawa, fantastyczni ludzie, wspólne pĄstaparty czy dziwna, acz przepyszna nutella w karafce. Bo przecież to wszyscy wiemy.

2015-09-06 08.20.00-1a
Rodzina: Jagoda, Iza, Gosia, Jędrek, Magda Justyna, Marta, Lidka (adoptowana), Kris, Michał, Mari. Na snopku siedzą: Wybiegany, Krasus, Błażej, Krzyś i Bo. Fot. Błażej

Druga dobra wiadomość. Saabik (krokodyl) jak gdyby nigdy nic machnął sobie te 1300 km na drugi koniec Polski i z powrotem. I ani się nie zachrząknął, nie zakrztusił. Żadnej niemiłej niespodzianki nie sprawił i nawet tłumika na wertepach nie zgubił czy wycieraczki podczas ulewy nie zapodział. (O właścicielu nowoczesnego samochodu! Nie zrozumiesz rozterek posiadacza saaba i nigdy nie poczujesz tej nutki niepewności towarzyszącej przekręcaniu kluczyka w stacyjce. O żałuj!) Raz się co prawa zgubił w szczerym polu (piloci…), ale najważniejsze, że dowiózł nas szczęśliwie na miejsce. Taki saab.

Trzecia dobra wiadomość, chyba jedna z ważniejszych w tym wątku, dotyczy akcji Sportowy Przegląd Szafy. Czy wiecie, że uzbieraliśmy od Was tyle rzeczy, że obdarujemy nimi 3 domy dziecka / placówki opiekuńcze? Do Człuchowa już powędrowała masa koszulek, spodenek, toreb, plecaków, czepków, bidonów i butów, do Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowaczego „Żuławski Słonecznik” również. Teraz szykujemy paczki dla wychowanków Domu Dziecka w Sanoku, które wręczymy (wręczę) podczas Zaporowego Maratonu w Bieszczadach. A czy wiecie, że akcja SPS będzie mieć charakter ciągły? Że ruszyła strona przegladszafy.pl, na której zbieramy zgłoszenia zarówno ofiarodawców jak i placówek potrzebujących wsparcia? To teraz już na pewno wiecie. A pomożecie rozpropagować akcję? Bo ufam, że Wasze szafy już przebrane. Znacie placówkę, w której dzieci uprawiają sport i brakuje im do tego koszulek i sprzętu? Zgłaszajcie to za pośrednictwem dostępnego na stronie formularza.

11998940_113418345679831_8913053102980921991_n
To zaledwie niewielka część uzbieranych przez nas rzeczy. Fot. Róża
11988347_113417875679878_3247328771237611868_n
Na spotkaniu z dzieciakami z Człuchowa. Ten z mikrofonem to Marcin, inicjator i koordynator całej akcji. Fot. Róża

I nadszedł czas na złą wiadomość

Znowu boli mnie jaknoga. No pospieszyło się dziecko za bardzo i zamarzyło mu się niecałe 3 miesiące po złamaniu i zaliczeniu wcześniej 4 treningów człapowych, biegać 10 km ciurkiem i na efekty długo nie trzeba było czekać. Psia mać. Boli jak w czerwcu. Dzień dobry, kocham cię! Czy ktoś może mnie stuknąć w ten durny pusty łeb i nakazać cierpliwość? Czy ktoś nauczy jak siedzieć na dupie i wybije z głowy plany, że może ja sobie w tym roku jeszcze Łemkowynę machnę? Czy ktoś? Bo ja już normalnie nie mam siły do tej idiotki Bo. Nie wiem jak tłumaczyć i co zabraniać. Nie mam pojęcia co zrobić, by wreszcie słuchała głosu rozsądku i naprawiła się raz a dobrze. No rence opadajo. Zakazałam jej biegania do października. Zobaczymy czy posłucha…

O stówę zakład, że nie.

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.