Zrób sobie lub komuś „Projekt: bieganie”

Uwielbiam słuchać opowieści znajomych, którzy zaczynali biegać naście lat temu. Kiedy biegający facet w rajtuzach wzbudzał na ulicy dość powszechne rozbawienie, w sklepie stał jeden model butów do biegania, albo nie było go wcale i kiedy ciuchy biegowe wystarczały na lata, a nie pół sezonu. A jogging uprawiało się i owszem, ale głównie w amerykańskich filmach. Bez pronacji, membran, endomendów oraz informowania całego świata, że właśnie to się wróciło z treningu. Bez tysięcy biegowych blogów oraz różniastych lepszych i gorszych lektur do czytania.

Kiedy ja zaczynałam biegać (4 lata temu!) (ale zleciało!) (7 lipca była rocznica) weszłam w trwającą już modę, choć z pewnością, nie był to bum, który obecnie obserwujemy. Pamiętam z jaką pasją i zainteresowaniem chłonęłam artykuły dla początkujących na Polskabiega, Makaronypolskie i Bieganie. Często wielokrotnie sięgałam do tych samych tekstów, gdyż cały internet miałam już wyczytany. Oraz prenumerowałam „Magazyn Bieganie”, a każdy dzień zaczynałam od sprawdzenia co tam nowego na biegowych forach dyskusyjnych słychać. Jak wielkie miałam oczy podczas lektury niektórych blogów (to musi być kosmitka ta Ania czy Hania, skoro przebiegła zołza maraton!) i jaki świat stał się piękniejszy po lekturze Skarżyńskiego. Wchodziłam w nieznaną mi rzeczywistość, poznawałam, podziwiałam i wiele się uczyłam. To bieganie naprawdę wydawało mi się zajebiste! Nie to, co teraz :)

@B
„Projekt: bieganie” a w tle fontanna. Nigdy nie odkładaj tak książki, zawsze używaj zakładki!

I właśnie książka „Projekt: bieganie” – bo wreszcie przechodzę do sedna – to taka przekąska, która zaspokoi pierwszy głód wiedzy i czytania u początkujących biegaczy. Czytania o bieganiu rzecz jasna. O motywacji, diecie, podstawach treningu (bo bieganie to nie tylko bieganie, wszyscy wiemy, rajt?), o pierwszych zawodach. A żeby nie było mało, to czytanie jest całkiem przyjemne. Całkiem. Teksty wyszły bowiem spod pióra blogerów i prawdziwych pasjonatów sportu, z udziałem zawodników i ich trenerów. I wcale nie jest mi smutno, że nikt mnie do napisania tej książki nie zaprosił… Wcale. Ale w drugim wydaniu chętnie zostanę współautorem rozdziału o kraksach i kontuzjach.

„Projekt: bieganie” Wydawnictwo: Pascal, 2015

Wracając do książki, którą napisali m. in. Krasus, Łukasz, Kobiety biegają, Panna Anna, Edwin, Ola i Julita, a więc wracając do książki. Jest to idealna lektura dla początkujących i ciekawskich, których przerażać może zalew biegowych portali, książek, blogów, eksperckich artykułów, fanpejdży, programów telewizyjnych i radiowych. Dla kobiet wstydzących się biegać w krótkich spodenkach i facetów z brzuszkiem, którzy szukają zmiany, nie wiedzą jak zacząć oraz co potem. Choć pewnie nie tylko dla nich. Bardzo fajnie napisana po polsku, lekko tak, po blogersku nawet miejscami (np. czy na kacu da się zrobić życiówkę), z kolorowymi zdjęciami oraz na ładnym świecącym papierze. Widać, że wydawcy (i sponsorowi) zależało nie tylko na ciekawej treści, ale również skupił się na przyciągającej wzrok formie.

Dzisiaj dla mnie nie jest to lektura specjalnie odkrywcza, przecież ja już wszystko wiem :), ale 3-4 lata temu z pewnością by taką była. I wtedy z ciekawością bym przeczytała. Teraz polecam ją początkującym lub – z racji ładnej oprawy graficznej – jako atrakcyjny i tani prezent dla biegacza lub osoby, która o bieganiu nieśmiało zaczyna myśleć. Lub powinna to zrobić :)

A skoro już o prezentach mowa. Mam do rozdania 2 egzemplarze książki „Projekt: bieganie”. Może znacie jakiegoś początkującego biegacza, któremu chcielibyście podarować taką książkę? Komu i dlaczego? Albo sami widzielibyście ją na swojej półce? Z jakiego powodu? Przekonajcie mnie, że właśnie tam powinna trafić książka. I jeśli przekonacie – trafi. Odpowiedzi „konkursowe” wpisujcie tutaj w komentarzach lub na Facebooku do 20 lipca. Dziękuję. Proszę. Polecam. Wasza Bo Jaknonga.

AKTUALIZACJA: Rozwiązanie konkursu!

Po BOrzliwych obradach, jury postanowiło podarować książkę „Projekt: bieganie” kasi (w nagrodę za rozszyfrowanie skrótu #OZD) i Zuzu (wspólnie spróbujemy więc zachęcić do biegania jej męża). Dziewczyny, napiszcie maila, ustalimy szczegóły wysyłki. Wszystkim innym bardzo dziękuję za udział w konkursie.

 

About the author

BO. Lub jak mawiają inni Bożena triathlonu. Biegam, pływam, kręcę i kocham góry. A swoje sportowe przygody opisuję tu. Zostań, poczytaj, skomentuj, przynajmniej jest śmiesznie.